Dla wielu pomysł ten może okazać się niemożliwy do zrealizowania z wielu względów, między innymi dlatego, że mamuty wyginęły tysiące lat temu, więc skąd w ogóle pomysł na przywrócenie go do życia. Od wielu setek lat mamuty były owiane tajemnicą. Ich wygląd odwzorowywany był na podstawie malunków znajdowanych w jaskiniach lub na podstawie historii przekazywanych sobie od wieków. Pomysł klonowania mamuta zrodził nadzieję na jego ponowne istnienie, a stało się to głównie przez odkrycie w 2012 roku w Parku Plejstoceńskim na Syberii dobrze zachowanych szczątków między innymi nosorożców włochatych, lwów jaskiniowych, a przede wszystkim mamutów. Znalezisko zyskało nazwę Yuka, a jego szczątki są na tyle dobrze zachowane, że istnieje możliwość przywrócenia mamutów do życia. W ciele odnalezionego zwierzęcia zachowała się płynna krew, co może świadczyć, że istnieją bardzo duże szanse na to, że podobnie możliwe jest znalezienie żywych komórek. Badaniami zajmują się głównie Rosjanie, którzy chwalą się znaleziskiem, a także Japończycy.
Klonowanie mamuta – realna szansa?
Pierwszym sklonowanym zwierzęciem była owca Dolly, do czego użyto transferu jąder komórkowych. Miało to miejsce w 1996 roku, a więc patrząc z perspektywy czasu, dosyć niedawno, a rozwój techniki z roku na rok jest coraz większy i pozwala na więcej. Szansa na żywego mamuta w Parku Jurajskim również rośnie z każdym rokiem. Dwa lata temu udało się ożywić komórki pobrane od znalezionego mamuta, który był zamrożony przez 28 tysięcy lat. Wydarzyło się coś, co przez wielu naukowców uważane było za nierealne do zrobienia. Tak samo, jak w przypadku Dolly, za pomocą transferu jąder komórkowych, udało się przenieść struktury podobne do jąder komórkowych do oocytów myszy. Jak się okazało, zabieg przyniósł efekty. Japońscy naukowcy zauważyli ruch w tych komórkach, co wzbudziło ekscytację, a także rzuciło realny cień szansy na sklonowanie pierwszego mamuta. Jednak sam ruch komórek to za mało. Aby przywrócić do życia mamuta, ważne jest, aby jego komórki zaczęły się rozmnażać. Kilkanaście tysięcy lat spowodowało zmiany i uszkodzenia w jądrach komórkowych, które uniemożliwiają dopuszczenie do tego procesu. Wymagany więc jest lepszy materiał genetyczny do bazowania. Z drugiej strony, mamut jest przodkiem słonia, stąd też jest zarówno najlepszym obiektem, do którego komórek należałoby wprowadzić jądra komórkowe mamuta. Niestety, problem związany jest z dobrostanem słoni. Chcąc móc wykorzystać je do odtworzenia mamutów, trzeba liczyć się z poświęceniem osobnika, a jak wiadomo, wiele gatunków słoni zagrożonych jest dzisiaj wyginięciem. Takie badania mogą jeszcze drastyczniej zmniejszyć liczbę żyjących dzisiaj osobników.
Po co klonować mamuta?
Sklonowanie mamutów, to nie tylko chęć przywrócenia ich do życia. Za tym pomysłem stoi wiele innych aspektów, między innymi poznanie genetyki tych zwierząt, ale także możliwe będzie znalezienie odpowiedzi na pytanie, jakie przystosowania umożliwiły im przeżycie w trudnych warunkach, czy przede wszystkim, co stało się głównym powodem do ich wyginięcia. Znalezisko, które miało miejsce w 2012 roku umożliwiło zbadanie wielu cennych cech tych zwierząt, które pozwolą na zbliżenie się do ich całkowitego poznania. Istnieje wiele teorii, które mówią, że odtworzenie gatunku, jakim jest mamut, może spowolnić efekt ocieplania się klimatu. Związane jest to przede wszystkim z preferencjami żywieniowymi tych zwierząt. A mianowicie, mamuty, jako roślinożercy, mogłyby przekształcić obecne tereny tajgi w tundrę, a tym samym zwolnić topnienie wiecznej zmarzliny. Krajobraz tundry, to głównie niezadrzewiona ziemia porośnięta trawą. Trawa pochłania mniej światła, niż drzewa i krzewy, tym samym mniej nagrzewać się będzie ziemia, co zapewni utrzymanie niskiej temperatury i zahamowanie lub przynajmniej spowolnienie procesu ocieplania jej. Topniejące lodowce uwalniają ogromne ilości dwutlenku węgla do atmosfery, które również odpowiadają za pogorszenie klimatu, a niska temperatura pomoże zachować pokłady tego związku we wnętrzu wiecznej zmarzliny.