Pod koniec września w życie weszła ustawa, która czasowo zamraża zakaz palenia węglem brunatnym. Ta informacja wywołała w sieci lawinę komentarzy i artykułów. Jednak czy całe to zamieszanie jest zasadne. Czy ten surowiec rzeczywiście jest tak szkodliwy?
Szkodliwość węgla brunatnego – czy rzeczywiście jest tak duża?
Zobacz: Węgiel brunatny – sprawdzamy cenę za tonę
Polska węglem stoi – to z tym surowcem jesteśmy najbardziej związani i kojarzeni za granicą, dlatego myślę, że jeśli rząd w 2020 roku postanowił zakazać palenia węglem brunatnym w domowych kotłach, to musiał mieć ku temu naprawdę poważne powody. Nasze zasoby tego surowca wynoszą w 2022 roku około 36 miliardów ton. Jeśli państwo postanowiło ich nie spieniężać na tak dużą skalę, jak przed 2020 roku, to węgiel ten musiał naprawdę źle wpływać na nasze powietrze.
Od kilku miesięcy coraz to mocniej zakopujemy się w kryzysie energetycznym. Ludzi nie stać na zakup opału na cały okres grzewczy, dlatego właśnie postanowiono ponownie dopuścić węgiel brunatny do sprzedaży. Wcześniej paliły nim jedynie elektrownie (nie wszystkie), jednak ich kominy mają specjalne filtry, które częściowo wyłapują szkodliwe substancje. Spalanie tego surowca emituje 3 razy więcej siarki i 5 razy więcej rtęci niż palenie węglem kamiennym, który i tak uchodzi za mało przyjazny dla naszego zdrowia opał.
Eksperci są zgodni – smog, którego najwięcej jest zimą, ma negatywny wpływ na nasze zdrowie. Między innymi odpowiada za rozwój raka płuc. Jako że węglem stoimy, to nazywani jesteśmy czerwonym punktem na mapie Europy – oznacza to, że nasze powietrze jest wyjątkowo szkodliwe. Szacuje się, że około 8% zachorowań na raka płuc wynika właśnie z tego powodu.
Sprawdź: Palenie węglem brunatnym – zakaz zniesiony?
Powrót do węgla brunatnego jest bardzo złym pomysłem – nie tylko ze względu na jego rakotwórczość. W grę wchodzi również jego niska wydajność – tego opału po prostu nie opłaca się kupować. Jego kaloryczność wynosi przeważnie około 10 MJ/kg – jest to bardzo niska wartość opałowa w porównaniu do pelletu czy ekogroszku. Palenie węglem brunatnym jest po prostu mało opłacalne, bo musimy go kupić bardzo dużo, a jego przechowywanie i transport są ryzykowne, bo właściwością tego surowca jest szybkie wchłanianie wody, której i tak jest w nim już całkiem sporo. W dodatku dłuższe palenie nim może uszkodzić Twój kocioł.
Według mnie decyzja o zamrożeniu zakazu palenia węglem brunatnym jest w głównej mierze działaniem wizerunkowym. Ma stwarzać pozory, że rząd próbuje nam pomóc w kryzysie, a tak naprawdę można ją porównać do sytuacji nastawiania kończyny, która ma otwarte złamanie – nie dosyć, że nic to nie daje, to jeszcze może zaszkodzić.